Prace pielęgnacyjne i porządkowe w oczku wodnym jesienią

Prace pielęgnacyjne i porządkowe w oczku wodnym jesienią

Autor: Admin Admin

Wprawdzie w prawidłowo urządzonym i umiejętnie poprowadzonym niewielkim oczku wodnym gruntowny remont przeprowadza się raz na kilka lat, to jesień jest zwykle okresem, w którym ma się na uwadze konkretne prace porządkowe i pielęgnacyjne, charakterystyczne dla tej pory roku.

Prace pielęgnacyjne i porządkowe w oczku wodnym jesienią

Wprawdzie w prawidłowo urządzonym i umiejętnie poprowadzonym niewielkim oczku wodnym gruntowny remont przeprowadza się raz na kilka lat, to jesień jest zwykle okresem, w którym ma się na uwadze konkretne prace porządkowe i pielęgnacyjne, charakterystyczne dla tej pory roku.

Po pierwsze, jesienią musimy pamiętać, że dopóki temperatura powietrza utrzymuje się w dzień na poziomie kilkunastu stopni Celsjusza, ryby powinniśmy karmić regularnie i to treściwie, stosując kaloryczne granulaty witaminizowane. Dlaczego? Bo ryby przed nastaniem niesprzyjających i trudnych dla ich życia okresów: zimy i przedwiośnia powinny zostać wzmocnione. Jednocześnie dbamy o to, by ich pod żadnym pozorem nie przekarmić. Jest to o tyle ważne, że w przypadku nagłych wrześniowych czy wczesnopaździernikowych spadków ciepłoty (a nawet zdarzających się już wtedy okazjonalnych przymrozków) ryby nie tylko przestają żerować, ale spowolnieniu lub wręcz zahamowaniu ulegają procesy trawienne, co w przypadku zalegających w ich przewodach pokarmowych treści może doprowadzić do zachorowań, a w ostateczności nawet do śnięcia. Za graniczną temperaturę, poniżej której już naszych podopiecznych nie karmimy, uznaje się 10°C.

Po drugie, podczas kolejnym miesięcy jesiennych – tak, jak i w trakcie lata – wycinamy i usuwamy wszelkie uschnięte, przekwitnięte, obumarłe bądź zgniłe pędy roślin. Nie usuwamy natomiast uschniętych pędów roślinności brzegowej czy bagiennej – oczeretów, trzcin, pałek. To kwiatostany tych ostatnich będą zdobić nasze „prywatne jeziorko” zimą, a rurki sitowia zapewnią mikrowentylację między wodą a powietrzem.

Po trzecie, najbardziej dokuczliwą dla posiadacza oczka wodnego „przypadłością jesienną” są opadające na lustro wody liście pobliskich drzew i krzewów. Usuwamy je za pomocą siatki na długim trzonku. By zachować estetykę zbiornika i nie doprowadzić do procesów gnilnych oraz zachwiania wymiany gazowej, czynność tę zaleca się wykonywać codziennie lub przynajmniej co drugi dzień. Pewną alternatywą pozostaje rozpięcie specjalnej siatki ochronnej wokół oczka, która w dużym stopniu ustrzeże nas przed niepożądanym kobiercem liści na powierzchni wody (takie siatki dostępne są w sklepach ogrodniczych).

Po czwarte, u schyłku lata i przez całą jesień cyklicznie sprawdzamy (najlepiej robić to raz w tygodniu) stan filtracji i napowietrzania, by – z jednej strony – nie gromadziły się w akwenie w nadmiarze toksyczne związki azotu i fosforu, a z drugiej strony – żeby trzymanym i hodowanym zwierzętom nie groziła w naszym stawku klasyczna przyducha i, zwłaszcza w przypadku słonecznej i pogodnej „złotej polskiej jesieni”, nie wystąpiła inwazja glonów. W tym celu robimy comiesięczne przeglądy filtrów, pomp, skimmerów, fontann, wodospadów i napowietrzaczy, doglądając stanu głowic, koszyków, węży i złączy. I w razie potrzeby wszystko to udrażniamy, opróżniamy oraz czyścimy. Tak samo postępujemy z wkładami i mediami filtracyjnymi, które, jeżeli nastąpi zwyczajne zużycie materiału, po prostu wyrzucamy i wymieniamy na nowe.

Po piąte, jesienią należy gruntownie odkurzyć dno, odsysając nagromadzone w nim w nadmiarze pokłady materii organicznej. Warto to zrobić za pomocą któregoś z wielofunkcyjnych odkurzaczy do oczek wodnych i stawów (zalecam wybór sprzętu jednej z renomowanych firm). Jesienne odkurzenie oczka to zabieg podwójnie istotny – pozostawionym w wodzie zwierzętom pozwoli bowiem zimę znieść bardziej komfortowo, zaś na wiosnę, zanim jeszcze rozrosną się pożądane rośliny naczyniowe, może uchronić nas przed niechcianą plagą glonów.

Przed nastaniem zimy najlepiej jest uzupełnić wodę w stawku do najwyższego możliwego poziomu. Jeśli największa głębia w naszym oczku wodnym nie przekracza teraz 80 cm, ryby odławiamy i przenosimy do zbiornika zastępczego (dużej balii, kontenera lub akwarium), ustawionego w pomieszczeniu, w którym temperatura utrzymuje się na poziomie kilku stopni Celsjusza. Jednak już głębokość rzędu 120-150 cm pozwala nam spokojnie myśleć o przezimowaniu naszych podopiecznych – i to często bez dodatkowego napowietrzania: oczywiście pod warunkiem, że obsada ryb nie jest zbyt liczna, a dno zostało oczyszczone (odessane) z produktów przemiany materii zwierząt.

Jeżeli zaś zima jest szczególnie sroga i mróz trzyma mocno, w przerębli umieszczamy specjalistyczną grzałkę pływającą, która uniemożliwi całkowite zamarznięcie naszego oczka wodnego… Aby do wiosny!

dr Paweł Czapczyk

redaktor naczelny Magazynu Akwarium

Komentarze

Artykuł jeszcze nie ma dodanego żadnego komentarza. Bądź pierwszy!

Dodaj swój komentarz

captcha

Przeczytaj również: